sobota, 20 września 2014

Epilog



   Ostatnie spojrzenie na ziemie Gondoru i widok przesłoniło wzgórze. Ragnir popędził konia, by zrównać się z Almiel. Dziewczyna zgodziła się towarzyszyć mu na wygnaniu. W Gondorze nic jej nie trzymało, a jedyną rodziną, jaką miała, był on. Kierowali się w stronę Esgaroth, by poszukać tam zajęcia. Kiedyś może wrócą do ojczyzny…
*  *  *
   Na Rath Dinen jak zawsze było cicho. Marmur nie umiał mówić. Ani tym bardziej ci, których okrywał. Patrzenie w kamienne oblicza w poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku życia po pewnym czasie robiło się nużące. Twarz ojca wyglądała jak osiemnaście lat temu. Nic się nie zmieniło. Siedziała oparta plecami o grobowiec, z kolanami podciągniętymi pod brodę. Po śmierci Elessara często to robiła. Spędzała tak całe dnie, nim się otrząsnęła. Po chwili dołączył do niej Eldarion. Usiadł obok i czekał. Jak zawsze, gdy tu przychodziła, potrzebowała spokoju. Po godzinie wstała i skierowała się do wyjścia, gładząc wcześniej dłonią kamienne oblicze. Król ruszył za siostrą. Kiedy znaleźli się na zewnątrz, oboje poczuli ulgę. Jakby wrócili do świata żywych.
- Tęskniłaś za tym, prawda?
- I to bardzo- uśmiechnęła się smutno.
- Jak długo możesz zostać?
- Niedługo. Jutro wyruszam z powrotem.
- Tak szybko?
   Wiedziała, co się kryło za jego rozczarowaniem. Prawdopodobnie było to ich ostatnie spotkanie. Następnego dnia pożegnali się. Ustalili, źe Lalaith i Simbelmyne nie dowiedzą się, że była w Śródziemiu.
- Mogłyby mieć do mnie żal- wyjaśniła Nimrodel.
   Był wczesny ranek, mgły dopiero zaczęły się podnosić znad Pellenoru. Gdy wyruszyła w drogę powrotną. Orzeł wzbił się ponad chmury, ale zniżył lot, gdy znaleźli się nad Lórien. Zwierciadło stało na swoim miejscu. Dzban był obok. Nimrodel zdecydowanym krokiem podeszła do Zwierciadła i nalała do niego wody. Musiała się dowiedzieć, co stanie się z jej rodziną. Czy zawsze będą bezpieczni.  Czy złe przeczucia, które nie opuszczały jej przez dwa dni pobytu w Minas Tirith na pewno były przeczuciami.
   Kiedyś słyszała od Powiernika słowa Galadrieli, kiedy to on patrzył w Zwierciadło. Mogę rozkazać Zwierciadłu, by ukazało wiele rzeczy i niektórzy mogą ujrzeć w nim to, czego pragną. Ale Zwierciadło pokazuje również rzeczy nieproszone, częstokroć dziwniejsze od tych upragnionych, a ich ujrzenie przynosi większą korzyść… Albowiem pokazuje ono to, co już się zdarzyło, to, co jest i to, co może się dopiero wydarzyć…

____________________________________________________________

   Co do dość dziwnego i niewiele wyjaśniającego zakończenia: dalsze losy bohaterów pozostawiam waszej wyobraźni. Niewykluczone, że kiedyś do tej opowieści wrócę i ją pociągnę dalej, ale na razie na poważnie tego nie planuję. Muszę się wziąć za pozostałe opowiadania.
   Skończyłam. Dziękuję wszystkim, którzy ze mną byli przez ten czas. Bez Was ten blog dawno by się rozsypał, bo brakowałoby mi motywacji. ;) Agnieszka i Ola… Coś czuję, że będę Wam dziękować pod każdym epilogiem :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz